Prawnik z Poznania wie, co mówi, jako członek zarządu PZPN i komisji budżetowej. Ile na młodzież w budżecie PZPN? "Trudno do tego dojść" - mówi mecenas Jacek Masiota, członek komisji budżetowej związku! Prowizorium budżetowe PZPN na rok 2012 przewiduje co prawda rekordowe wpływy w wysokości 62 milionów złotych. Jednak aż 38 milionów złotych trzeba wydać na bezpieczeństwo w czasie finałów Euro 2012, a te koszty UEFA zrekompensuje tylko w niewielkim stopniu. Dopiero awans reprezentacji Polski do półfinału Euro 2012 pozwoliłby zbilansować wpływy i wydatki w budżecie największego związku sportowego w Polsce... Na dziś zakładana jest strata kilkunastu milionów złotych. Mecenas Masiota mówi: "A może być jeszcze większa". "Wynika to ze źle wynegocjowanej umowy z UEFA, jeśli chodzi o organizację finałów Euro 2012" - przekonuje prawnik z Poznania. Można było to renegocjować, nawet w ostatnich miesiącach. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy Ukraina podoła organizacji turnieju w dwóch, czy w czterech miastach. W dodatku zdecydowana większość centrów pobytowych ekip zostanie zlokalizowana w Polsce - także centrum radiowo-telewizyjne na terenach EXPO w Warszawie. Nikt nie podjął żadnej inicjatywy dialogu z Europejską Unią Piłkarską, która tradycyjnie kosztami bezpieczeństwa obciąża federacje organizujące turnieje finałowe mistrzostw Europy. W ścisłym kierownictwie PZPN nie ma żadnej inicjatywy rozmów z UEFA. Masiota mówi wprost: "Kuleje znajomość języków obcych, nie ma żadnej strategii postępowania, nie ma woli dialogu z Michelem Platinim i jego ludźmi". Na poprzednim posiedzeniu zarządu PZPN bardzo ostre wystąpienie miał Andrzej Placzyński, dyrektor Sport Five. Wcześniej członkowie zarządu domagali się powołania komisji do zbadania kontraktów PZPN ze Sport Five. Wielu nie miało świadomości, jakie prawa PZPN oddał agencji. Okazuje się, że nie tylko prawa telewizyjne i marketingowe, ale także "hospitality" na meczach międzypaństwowych (chodzi o sprzedaż lóż VIP i miejsc biznesowych, co z reguły stanowi 40 procent wpływów ze spotkania). Przy okazji takich meczów, jak Niemcy w Gdańsku, czy Włochy we Wrocławiu to 3 miliony złotych, w przypadku spotkania z Portugalią na Stadionie Narodowym w Warszawie "hospitality" może przynieść 5 milionów złotych. Sport Five za całość praw - telewizyjnych, marketingowych i "hospitality" - płaci 24 miliony złotych rocznie, a także gwarantuje 80 procent z dochodów powyżej tej kwoty. Pytanie, czy należało się pozbywać "hospitality"? "Czy tej sprzedaży nie powinien prowadzić związek, zdając sobie sprawę - że w obliczu powstania nowoczesnych stadionów - będzie to ważne źródło finansowe?" - mnoży pytania mecenas Masiota. Masiota dodaje: "Czy należało również oddać - bez żadnej kontroli - Klub Kibica Reprezentacji Polski?" Ważnym instrumentem funkcjonowania tego ciała jest karta kibica, kosztująca 32 złote i ważna od dnia rejestracji do 30 czerwca 2014 roku. Posiadaczom karty zapewnia pierwszeństwo w zakupie biletów na mecze międzypaństwowe. Masiota: "Szacuję potencjał ludzi, którzy będą posiadali kartę kibica nawet na milion sympatyków futbolu. To też unikalna, bardzo wartościowa baza danych. Koszt wyrobienia karty Lecha Poznań, która jest w wyższym standardzie niż karta Kibica Reprezentacji Polski, wynosi 2,5 złotego". Mecenas Masiota zaznacza: "Nie ma kontroli nad tym, ile tak naprawdę można zarobić na kartach kibica, nie ma też wiedzy, kto jest właścicielem, bazy danych. Nie wiedzą tego członkowie zarządu PZPN. W firmę, która prowadzi całą operację, zainwestował fundusz z Luksemburga". Okazuje się, że Klub Kibica Reprezentacji Polski istnieje obok centralnej bazy kibiców, o którą trwa spór pomiędzy PZPN-em a Ekstraklasą SA. PZPN i ESA stworzyły osobne, a to wszystko kosztuje. Koszty w PZPN z reguły jednak nie grają roli. Dość powiedzieć, że zatrudnienie wzrosło w 2011 roku z 54 pracowników etatowych do 72. Nic dziwnego, że koszty funkcjonowania biura związku wzrosły z 4 do 5,5 miliona złotych, a koszt premii skoczył z 746 tysięcy do 1,6 miliona złotych. A ile pieniędzy zostanie wydanych na młodzież? - zapytał Matuesz Borek w "Cafe Futbol". Mecenas Masiota odparł: "Dobre pytanie, próbowałem do tego dojść w ostatnich dniach. Nie jest to jednak proste, ponieważ w wielu rubrykach ukryte są koszty administracyjne". Autor jest komentatorem Polsatu Sport Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia