Odkąd wybuchła afera z brakiem Orła Białego na koszulkach, a kibice zaprotestowali omijając szerokim łukiem Arenę Poznań podczas meczu Polska - Węgry, to pierwsze poważne wystąpienie w liczącym się ogólnopolskim medium prezesa PZPN-u. INTERIA.PL: Kto odpowiada za fatalną atmosferę, jaka panuje wokół reprezentacji Polski? Grzegorz Lato, prezes PZPN: - Mówi pan o nowym logo, które pojawiło się na koszulkach, tak? Dokładnie. - Pół roku temu została przedstawiona propozycja wymiany koszulki. Miało to miejsce w warszawskim teatrze, gdzie przybyło również wielu dziennikarzy. I jakoś nikt nie zgłaszał swojego sprzeciwu, jedynie Stefan Szczepłek zasygnalizował, że nowy orzełek przypomina trochę logo Prawa i Sprawiedliwości. - Dziwnym trafem siatkarze od sześciu lat grają bez Orła Białego i nikt na to nie zwrócił nawet uwagi. Obecnie mamy koszulki z nowym orzełkiem wkomponowanym w przestrzenną piłkę. Wygląda to bardzo elegancko i nowocześnie, ale widzę, że wszyscy chcą mieć starego. Wydźwięk jest taki, że cokolwiek zrobimy, to będzie źle. Taka jest prawda, ale mam nadzieję, że znajdziemy jakieś wyjście z tej sytuacji. Na stronie związku wydałem oświadczenie, w którym oznajmiłem, że będziemy szukać rozwiązania, które zadowoli wszystkie zainteresowane strony. W najbliższym czasie będziemy chcieli to jakoś unormować. A więc jest szansa, że na walnym zgromadzeniu PZPN Orzeł Biały zostanie przywrócony na koszulki reprezentantów? - Powiem panu, że na chwilę obecną jest na to duża szansa. Musimy jednak wcześniej spotkać się z przedstawicielami firmy Nike, bo to oni odpowiadają za produkcję. Członkowie zarządu dużo wcześniej zapoznali się z wizualizacją nowych strojów, a niektórzy teraz udają, że o niczym nie wiedzieli. Mogę wyciągnąć protokół z tego posiedzenia, na którym odbyło się głosowanie nad tą zmianą. Czyli decyzja o zmianie strojów była poddana pod głosowanie zarządu? - Była, ale dzisiaj niektórzy twierdzą, że było to głosowanie dotyczące zmiany logo, a nie nad zmianą koszulek. Wie pan, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Najważniejsze sprawy będziemy chcieli uregulować bez zbędnych emocji, nie doszukując się podtekstów. Nam jest w tej chwili potrzebny spokój, a nie nagłaśnianie rozróby. Siatkarze ten spokój znaleźli. Kto zatem zapłaci za wyprodukowaną już partię koszulek? - Przed nami spotkanie z firmą Nike. W ciągu tygodnia rozwiążemy tę sprawę. Ten problem już raz przerabialiśmy, kiedy reprezentacja grała w tych pięknych niebieskich strojach. My jednak musimy mieć zapasowy komplet strojów, bo nie zawsze można grać w barwach biało-czerwonych ze względu na fakt, że istnieją państwa, które jako gospodarze będą grały w podobnych barwach. Wówczas też rozpętała się wielka nagonka medialna na ten temat i jakoś to udało nam się unormować. Myśli pan, że w tym wypadku również uda się tak łatwo uciszyć opinię publiczną? - Powiem panu, że dużo zależy od tego, co będzie się działo w polityce. Wiadomo, że idzie kryzys i trzeba mieć jakiś temat zastępczy. Tym tematem jest obecnie Polski Związek Piłki Nożnej. Z perspektywy czasu nie uważa pan, że taka decyzja była dla was strzałem w stopę? - Większość federacji gra ze swoim logo na koszulkach. Mało tego, znajdują się na nich nadruki z nazwami federacji angielskiej, niemieckiej, hiszpańskiej. A u nas jest taki nowoczesny orzeł wkomponowany w piłkę z napisem Polska, a nie PZPN. Nasi kibice udowodnili jednak, że są bardzo patriotyczni i nadal chcą utożsamiać się ze starym godłem. - Zawsze może pan prześledzić zmiany, które były już wcześniej dokonywane. Ja też kiedyś grałem z orzełkiem na piersi, lecz wtedy nie było tam korony, która była już wtedy od dawna. Prawda? I jakoś kibicom nie przeszkadzał brak korony. Powiem panu, znajdziemy rozwiązanie i wszystkie strony będą zadowolone. Druga sprawa to wynik przyszłorocznych mistrzostw Europy. On zweryfikuje wszelkie poczynania Polskiego Związku Piłki Nożnej. Niech pan pamięta, że my jako stowarzyszenie jesteśmy na własnym garnuszku. Pana przyszłość jest w dużej mierze uzależniona od wyniku na Euro 2012? - Jeżeli nie będzie wyniku, będę pierwszym do odstrzału i zdaję sobie z tego sprawę. Czy w ostatnich latach był chociaż miesiąc, w którym nie było ataków na Polski Związek Piłki Nożnej? Zawsze były. - Przypominam sobie mistrzostwa świata w 2006 roku, kiedy premier Kazimierz Marcinkiewicz wysyłał wszelkie służby, prokuratury, do PZPN i to nie jest skandal? Dla mnie to jest skandal. Powiem panu, że ja do tego podchodzę spokojnie. Oni jak nie mają co robić, to mają dwa tematy - piłka nożna i krzyż w Sejmie. Tak jakby nie było ważniejszych spraw. A pan uważa, że krzyż powinien wisieć w Sejmie? - Powiem panu szczerze, że ja jestem katolikiem z krwi i kości. Mnie on na pewno nie przeszkadza. Jak wisiał, niech sobie wisi i będzie święty spokój.