"Złoci Rycerze" w decydującym etapie sezonu prezentują wyśmienitą formę, zwłaszcza w ataku. W trzech ostatnich występach - jednym w finale konferencji z Dallas Stars i dwóch przeciw "Panterom" - zdobyli łącznie 18 goli. Strzelecki festiwal w T-Mobile Arena w Las Vegas - przy ponad 17 tysiącach kibiców na trybunach - rozpoczął we wtorek Jonathan Marchessault, który w ósmej minucie wykorzystał okres gry w przewadze i dał gospodarzom prowadzenie. Ten sam zawodnik 10 minut później asystował trzy trafieniu Aleca Martineza, a w trzeciej tercji zapisał na swoim koncie jeszcze jednego gola. 28-letni kanadyjski napastnik w 19 występach w tegorocznym play-off odnotował już 12 goli oraz dziewięć asyst i w przypadku triumfu jego zespołu będzie głównym kandydatem do miana najlepszego gracza (MVP) tej części sezonu. Po pierwszej tercji było 2-0, w drugiej miejscowi dołożyli kolejne dwie bramki, a ostatecznie wygrali 7:2. Gościom nie pomogła zmiana bramkarza - w 28. minucie, przy stanie 0-4, Siergieja Bobrowskiego zastąpił Alex Lyon. NHL. Golden Knights i Panthers walczą o pierwszy tytuł "Chciałem, żeby trochę odpoczął i ochłonął, co nie znaczy, że nie powinniśmy spisywać się dużo lepiej bezpośrednio przed bramkarzem" - przyznał szkoleniowiec Panthers Paul Maurice. "Wydaje się, że naszą główną siłą jest głębia składu. Czuję, że mamy najlepszą drużyną od pierwszego do 20. zawodnika. Tym chyba górujemy nad rywalami i dlatego ciągle jesteśmy w grze, a wcześniej w play off uporaliśmy się Winnipeg Jets, Edmonton Oilers i Dallas Stars" - ocenił trener Golden Knights Bruce Cassidy. Poprzednio "Złoci Rycerze" byli w wielkim finale w 2018 roku, ulegając Washington Capitals 1-4. Jedyną w historii decydującą batalię przegrały też "Pantery" - w 1996 roku z Colorado Avalanche 0-4, co oznacza, że na liście zdobywców Pucharu Stanleya pojawi się nowy, 26. klub (pięć z nich już nie istnieje).